Styl Bacewicz przechodził różne momenty rozwojowe, aby w ostatnim okresie, gdy przyszły w nim do głosu najnowsze osiągnięcia techniki kompozytorskiej, potrącić - jakby od niechcenia zapomniana strunę, która dźwięczała już w (...) młodocianym Witrażu. Słychać ją w arcysubtelnej sonorystyce VII Kwartetu, który jest nowym świadectwem istnienia wielu niepodejrzewanych przedtem możliwości, kryjących się w tym zdawałoby się tak już dobrze znanym rodzaju zespołu. (...) [W. Lutosławski, wspomnienie, ,,Ruch Muzyczny 1969, nr 7]